Weekendowa przyjemność
Weekend zazwyczaj zaczynam pracowicie pranie, sprzątanie, gotowanie, ale nie tym razem. W ten postanowiłam być egoistką i robić tylko to, na co mam ochotę. Po całym tygodniu ciężkiej pracy należy mi się, a co. Późne śniadanie, krótki surfing w necie, obiad na mieście, mały spot ze znajomymi. Nie mogę zapomnieć o odrobinie sportu, ale też nie ma co przesadzać. Trzydzieści minut na orbitreku to dla mnie już nie lada wyczyn ;p :). Jutro muszę poświęcić więcej czasu mojej drugiej połowie, żeby nie wyjść na jakąś zołzę ;p, chociaż jak widać poniżej i o nim dzisiaj nie zapomniałam. To kolorowe dzierganie to właśnie dla niego... Z początku zerkał z kwaśną miną, ale chyba po woli się przekonuje :). Ja jestem zaskoczona motywem uzyskanym z tej włóczki, sama włóczka jest rewelacyjna, mięciutka i chociaż w składzie ma 49% wełny, nie podgryza. Naprawdę jestem pod wrażeniem. Dziergałam już wiele razy z cieniowanych włóczek, ale jeszcze nigdy nie uzyskałam takiego efektu. Może to kwestia liczby nabranych oczek, ale już dłubie z drugiego motka i efekt się utrzymał. Jestem bardzo ciekawa wersji finalnej, a Wy?
Komentarze